środa, 28 grudnia 2011

Love espresso


Dopadło mnie przeziębienie, nie chce mi się gotować, czytać, myśleć. Nadrabiam filmowe zaległości, wymieniając się z bratem wartymi uwagi tytułami. Filmowy gust łączy nas równie mocno jak więzy krwi :) Być może zrobię wkrótce blogowy przegląd obejrzanych ostatnio filmów, aby  podzielić się z Wami tym, co najbardziej inspirujące. A na razie pochwalę się prezentami. Oprócz puchatego, wspaniałego koca, w który jestem właśnie owinięta, prym wiedzie czerwona kawiarka.. Jest to coś absolutnie niezbędnego dla każdego, kto chociaż od czasu do czasu pije kawę. Poza tym, że kawa przyrządzona w kawiarce jest pyszna, to moja czerwona kawiarka jest po prostu piękna :)

Co najciekawsze, najlepszym prezentem jaki w życiu dostałam był imbryk. Był dokładnie taki jak sobie wymarzyłam, zupełnie też nie zdawałam sobie sprawy, że ktoś odgadnie moje imbrykowe marzenia. Imbryk towarzyszy mi już dwa lata i lubię go jeszcze bardziej niż na początku. Z kawiarką będzie pewnie tak samo. Może to jakiś kawowo-herbaciany obłęd? ;)



Asia

1 komentarz: