sobota, 3 grudnia 2011

Deser Pana Kota

Wczoraj zakończyłam praktyki. Choć praca na oddziale psychiatrycznym bywa wyczerpująca psychicznie, to z pewnością może być bardzo satysfakcjonująca. Szkoda, że jak na razie to koniec praktyk, ale z pewnością przyda się trochę więcej czasu na naukę w najbliższym czasie.

Na weekend wróciłam na wieś. Po drodze ogarnęłam trochę gwiazdkowe zakupy. Świąteczne szaleństwo, zostawiane na ostatnią chwilę, zwykle okazuje się złym pomysłem, dlatego dobrze znaleźć odpowiednie prezenty dla bliskich już teraz. Cieszę się też z tego, że wybrałam się w końcu na zakupy z mamą. Bez wielkich szaleństw, ale za to każda znalazła coś dla siebie.

Wyjazdy do rodziców sprzyjają gotowaniu i spędzaniu czasu z rodziną i znajomymi. Jutro przyjeżdża mój mężczyzna. Obiadowe popisy pozostawiam mamie, ale w mojej głowie tworzy się wizja kolacji. 

A w lodówce czeka już panna cotta (jak mawia M. "Deser Pana Kota").
Przepis już wkrótce :)


Asia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz