czwartek, 24 listopada 2011

Comfort space. Comfort food. Ryż.

 

Praktyki. A poza tym galop na zajęcia lub popołudnia z M. To tak w skrócie ostatnie 4 dni. I najbliższy tydzień również. Nawet gdybym miała piekarnik to chyba bym nie miała weny nic robić. Prostota górą. Np. dużo, duuuużo makaronu z pomidorowym pesto. Moje comfort food. Jedzeniowy odpowiednik przytulania. Dobry na wszystko :)
 I co poza tym?
Herbata z sokiem malinowym w "Dyni". Przypadkowe spotkania. Zaskakujące sny. Czekolada z wiśniówką w "Świętej krowie". Ludzie. I dużo dobrej muzyki. Gotye all the time.




Ryż na słodko powrócił o mojego menu dopiero tego lata. I to taki zwyczajnie ugotowany. Nie na mleku! Ryż na mleku kojarzy mi się z zerówką. Źle mi się kojarzy. Wstrętny był. I tak mi zostało :( Ale miseczkę ugotowanego ryżu z marmoladą z jabłek i orzechami włoskimi polecam każdemu. Można dodać brązowego cukru, ale osobiście nie lubię super-słodkich połączeń. Ryż z jabłkami smakuje mi taki jaki jest :)



Asia

2 komentarze:

  1. Ale świetna piosenka, dzięki, że ją umieściłaś:) A jeśli chodzi o ryż na mleku, to może się do niego przekonasz, ja też go nie cierpiałam, a teraz bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że piosenka się podoba :) A co do ryżu na mleku to może go zrobię. Muszę tylko zatrzeć w pamięci ryżową traumę z zerówki :D

    Asia

    OdpowiedzUsuń