Tymczasem lato wciąż trwa, Kraków jest kilkadziesiąt kilometrów stąd, a ja cieszę się towarzystwem rodziny, bawię się w kucharza, pracownika ekipy remontowej, malarza i książkowego mola. Oddycham świeżym powietrzem i zapamiętuję chwile, smaki, zapachy.
Pomidory prosto z ogrodu. Pachnące niemożliwie pomidorowe.
...niezliczone szarlotki...
...smak papierówek...
...jagody jedzone garściami i jagodowe pierogi...
...maliny, maliny i jeszcze więcej malin... słoiczki pełne soku... malinowy dżem na zimę...
...znajome drogi... popękane chodniki...
...chmury płynące po niebie... zapach świeżo skoszonej trawy... zapach deszczu...