Jak już wspomniałam wczoraj, po upieczeniu szarlotki pozostało mi trochę ciasta, które ponownie zagniotłam dodając do niego wiórki kokosowe i upiekłam misiowe ciasteczka. Ciasteczka idealne do kakao. Do herbaty. Do kawy. Każdy z domowników znalazł najlepszy dla siebie sposób ich podjadania.
Dzisiejszy dzień mija na spotkaniach. Zimowa, aromatyczna herbata w ulubionej cukierni pod starą szkołą. Z Niną. Wyrodną współmatką bloga ;) Popłakałyśmy się ze śmiechu nadrabiając zaległości w różnych opowieściach. Nawet zakochana para nastolatków przy sąsiednim stoliku, która całowała się głośno mlaszcząc, przerwała aby podsłuchać z czego się tak śmiejemy.
Przy okazji kupiłam buty. Miłość od pierwszego wejrzenia ;) Jakoś mam szczęście do kupowania butów za każdym razem gdy się widzę z Niną. To świeża reguła, ale zaczyna się zarysowywać pewna regularność ;D
Za chwilę czeka mnie kolejne miłe spotkanie. Tym razem w zaciszu mojego domu :)
Życzę miłego wieczoru wszystkim Czytelnikom bloga :)
Asia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz