Przepis znajdziecie tutaj: http://strawberriesfrompoland.blogspot.com/2010/10/trzy-lsniace-kasztany.html Trzymałam się tylko receptury na cytrynowy spód, natomiast reszta jest moją wariacją na temat tego ciasta.
Do duszonych na marmoladę jabłek dodałam trzy łyżki mąki ziemniaczanej i wtarłam skórkę z cytryny, natomiast oprócz prażonych migdałów udekorowałam ciasto także rodzynkami i suszoną żurawiną namoczonymi wcześniej w wódce.
Polecam wyjęcie ciasta z formy póki ciepłe, ponieważ nie zrobiłam tego i później było to trudne, zwłaszcza że nie jest to rodzaj ciasta które kroi się łatwo i nakłada na talerzyki w równych, idealnych kawałkach. Szczerze mówiąc odrobię się przykleiło do formy ;)
Ciasto wyszło dość słodkie, a cytrynowy spód jest bardzo kruchy. I bardzo vintage. Idealny do mocnej kawy, której nie słodzę. I do rozmyślań nad tym, co upiec na wieczór panieński mojej przyjaciółki. Ślub w przyszłym tygodniu, a w ten weekend babska impreza, okazja do żartów, wspomnień, śmiechu i sentymentalnych refleksji odnośnie upływającego czasu, który przynosi te wszystkie zmiany :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz