sobota, 7 kwietnia 2012

Odświętnie i książkowo, czyli panią Ćwierczakiewiczową przedstawiam...

Życzę Wam radosnych Świąt, spędzonych tak jak lubicie :)

Życzę też wszystkim bez względu na światopogląd, abyśmy potrafili zatrzymać się w biegu, zauważyć potrzeby własne i naszych najbliższych, dostrzec wiosnę i złapać wiatr w żagle :)


Choć duchowo blisko mi na Wschód, to wszystkie spędzane w domu święta są dla mnie niesamowitą okazją, aby spędzić z rodziną naprawdę wyjątkowy czas. Mój dom pozbawiony jest nerwowej gorączki przygotowań. Dlaczego? prawdopodobnie dlatego, że wszyscy lubią gotować i spędzać wspólnie czas, m.in. obijając się o siebie w kuchni :) Uwielbiam ten pełen rozmów i smaków spokój. Z radosnego letargu wyrywa mnie zwykle moja druga połówka, zarządzając spacer, basen i wszelaki powrót do świata (choć ostatnimi czasy nawet elektrowstrząsy miałyby problem z oderwaniem mnie od przedłużającego się wypoczynku.)
Z radością spędziłam poranek na fotografowaniu i popijaniu herbaty nad gazetą. We wczorajszym numerze "Dziennika Polskiego" ukazał się świetny artykuł na temat polskich książek kucharskich. Widoczna na zdjęciu strona z "Kucharza Polskiego" z 1856 roku (I wydanie w 1749r.) to jeszcze nie najstarsze polskie kompendium wiedzy kulinarnej. W "Pani Tadeuszu" znajdziemy wzmiankę o "Kucharzu doskonałym", w rzeczywistości jednak chodzi o "Compendium ferculorum albo zebranie potraw" Stanisława Czernieckiego, które ukazało się ponad stulecie przez "Panem Tadeuszem".

Pan Andrzej Kozioł, autor artykułu, wspomina (nawet dość obszernie) o Lucynie Ćwierczakiewiczowej i jej dziele pt "365 obiadów". Jeśli nie możecie zdobyć wczorajszego "Dziennika Polskiego", polecam samą książkę i wstęp do niej. Można wiele ciekawych informacji wyczytać na temat pani Ćwierczakiewiczowej. M.in. to, że pod względem honorariów i przychodów ze sprzedaży książek kucharskich, pobiła klasyków polskiej literatury, których dzieła również były wydawane w XIX-wiecznej Warszawie.
Ostatnio udało mi się zdobyć "365 obiadów" w jednym z krakowskich antykwariatów, dlatego prezentuję mój egzemplarz poniżej. Książka ta budzi zachwyt nad kuchnią polską, która oryginalnie nie ma wiele wspólnego ze schabowym z kapustą. Oprócz kuriozalnych przepisów (ciasta z kopy jajek i zupy z kopy raków, a także truflowe specjały i cuda na patyku :)) znajdziecie w tej książce prawdziwą kopalnię inspiracji związanych z gotowaniem dopasowanym do pór roku, a co za tym idzie- produktów sezonowych. Być może dopadną Was też kulinarne dziwactwa, z których szybko się nie wyleczycie, jednak warto :) Zarówno dla rozwoju kulinarnych pasji, jak i z umiłowania do historycznych ciekawostek.

Z pewnością to nie ostatnia z moich książek, która przedstawię :)

A póki co życzę jeszcze raz solidnego wypoczynku,

Asia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz