A tymczasem garść wspomnień z weekendu majowego, choć prawie wcale nie robiłam zdjęć...
Curry! Potrawa magiczna i najlepsza w wykonaniu mojego Taty.
Choć uwielbiam curry, która robi Tata, na ogół trwa pomiędzy nami kulinarny spór:
Miłośnik pikantnej i aromatycznej kuchni orientalnej vs. fanka włoskich smaków.
Godzi nas kuchnia polska :)
Ach, weekend majowy... szaleństwo świeżych warzyw, "posiadówy" w altanie, lenistwo przy kawie i kolorowym magazynie, i opalanie... nawet Fredzik wystawia futro do słońca :)
Jak dobrze, że długi weekend majowy to nie ostatni weekend maja...
Pozdrawiam,
Asia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz