Nie pisałam na blogu całe wieki. I całe wieki nie gotowałam nic szczególnego.
W sumie jakieś dwa/trzy tygodnie? ;)
Teraz będą pojawiać się systematycznie moje weekendowe smakołyki, ponieważ wiosenne słońce najpiękniej świeci przez okna w kuchni, a krakowskie antykwariaty okazują się pełne starych książek kucharskich, które wertuję zawzięcie od kilku dni :)
Na pierwszy ogień poszła babka do kawy z książki "Jak gotować" Marii Disslowej. To pierwsze ciasto drożdżowe, które w życiu upiekłam i z pewnością nie ostatnie, mimo iż wyrabianie ciasta doprowadziło mnie na skraj załamania nerwowego ;) Co więcej, zamierzam podszkolić się w tej zacnej sztuce ;)
Oto przepis, z którego skorzystałam. Myślę, że jest całkiem zrozumiały, jednak poniżej przedstawiam kilka uwag :)
Od razu uprzedzam, że dodałam co najmniej szklankę mąki więcej, niż podaje przepis.Generalnie ciasto musi odkleić się od rąk i skleić w całość. Po włożeniu ciasta do formy pozostawiłam je do wyrośnięcia tylko na godzinę, ponieważ bardzo szybko i ładnie wyrosło.
Ciasto piekłam w formie 25x22cm, w temperaturze 180 stopni przez 35 minut.
Oczywiście w najbliższym czasie zamierzam upiec to ciasto w prawdziwej formie do babki. Trzeba oddać sprawiedliwość pani Disslowej w kwestii estetyki :)
Polecam i życzę smacznego,
Asia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz